ułożył walizki na tylnym siedzeniu. Dała mu parę groszy,
a potem wróciła do Kelly i Kat. Uklęknęła i uśmiechnęła się do dziewczynki. Mała schowała twarz w spódnicy Katherine. -Cześć, jestem Laura - powiedziała. -Cześć - usłyszała stłumioną odpowiedź. Katherine odsunęła się nieco, czym zmusiła Kelly, żeby spojrzała na Laurę. A ta, jakby nigdy nic, usiadła na ziemi po turecku. -Ciężki tydzień, prawda? - Laura nie ustawała w nawiązywaniu kontaktu z dzieckiem. -Aha. -Teraz ja się tobą zajmę, Kelly. - Dziecko nadal przyglądało się jej z rezerwą. - Umiem robić różne rzeczy. Możemy bawić się na plaży, jeździć na rowerach, a może nawet na koniach. To na małą zadziałało. Laura miała nadzieję, że jeszcze nie zapomniała, jak się siedzi w siodle. - Twój tatuś ma trzy konie. Zdaje się, że mają mało ruchu, więc się nimi zajmiemy. - Widziałaś mojego tatusia? - zainteresowała się dziew czynka. Nadzieja w jej głosie sprawiła, że Laurę zaczęły szczypać oczy. -Tak. Jest bardzo miły. -Mama mówiła, że był ranny. -Mama miała rację. Ale teraz tatuś ma się już dobrze. - Nie chciała przestraszyć dziecka detalami. - Po prostu nie lubi, jak ktoś na niego patrzy. Kelly ściągnęła brewki, jakby próbowała zrozumieć, dlaczego nie chce, żeby na niego patrzeć, skoro ma się już dobrze. Laura chciała odłożyć spotkanie córki i ojca do czasu, aż Kelly się zadomowi i poczuje pewnie. - Chcesz zobaczyć swój nowy dom? - Kelly kiwnęła głową, żując brzeg sweterka. Laura obciągnęła go. - Musisz mówić głośno, bo nic nie słyszę. Dziecko prawie się uśmiechnęło. -Tak jest, proszę pani. -Spodoba ci się, Kelly. To zamek, jak w bajce o śpiącej królewnie. -Naprawdę? - zainteresowała się. -Naprawdę. Wstała i wyciągnęła do dziewczynki rękę. Kelly spojrzała na Katherine, westchnęła, a potem wzięła Laurę za rękę. Laura myślała, że się popłacze z radości. - Może pojedziesz z nami do domu? - zapytała Katherine. - Napijesz się kawy i wrócisz późniejszym rejsem? Mijali ich ludzie spieszący na prom, który niedługo miał ruszyć z powrotem. Katherine nachyliła się, żeby pocałować Kelly. Dziewczynka zarzuciła jej ręce na szyję i przytuliła się mocno. Katherine poklepała ją po plecach i szepnęła na ucho, że niedługo przyjedzie ją odwiedzić i że ją kocha. Kelly pociągnęła żałośnie nosem i gdy tylko Kat postawiła ją na ziemi, od razu podeszła do Laury. Dziewczynka uśmiechnęła się, po czym poszły w stronę samochodu. Laura zapięła dziecku pas i wskoczyła