Być może to motto odnosi się do nas wszystkich —
pomyślała Tempera. Przez pewien czas stała przyglądając się obrazowi w skupieniu. Odwróciwszy się wreszcie, znieruchomiała w najwyższym zdumieniu. Na ścianie naprzeciw sekretarzyka wisiał wizerunek, który bez trudu rozpoznała. Była to postać anioła z arcydzieła Leonarda da Vinci „Madonna w skalnej grocie”. Kiedyś, kiedy razem zwiedzali Luwr, ojciec powiedział: — Często zastanawiałem się, Tempero, kogo mi przypominasz. Teraz już wiem. Tak właśnie będziesz wyglądać za kilka lat. Mówiąc to wskazał na anioła mistrza Leonarda, a Tempera popatrzyła na niego zdziwiona. Dzisiaj przekonała się, że rzeczywiście z czasem upodobniła się do anioła Leonarda. Lecz zaraz pomyślała z pokorą, że przecież jest to portret bardzo wyidealizowany, nie jej aspirować do tej piękności. Jednak niewątpliwie można było zauważyć pewne podobieństwo do Tempery w tej twarzy o kształcie serca, z małą, lekko zaostrzoną brodą, w ciemnokasztanowych włosach rozdzielonych pośrodku owalnego czoła, w dużych oczach o łagodnym spojrzeniu i lekko uśmiechniętych ustach. Także smukła sylwetka postaci z obrazu, delikatna i eteryczna, o miękko zaokrąglonej, drugiej szyi, bardzo przypominała figurę Tempery. 52 — Ciekawe, dlaczego książę powiesił tu ten obraz ~ zastanawiała się. Dziwiło ją bowiem, że w pokoju pełnym oryginalnych, słynnych na cały świat wspaniałych obrazów, znajduje się też kopia jednej postaci z arcydzieła Leonarda da Vinci. Po raz pierwszy Tempera widziała „Madonnę w skalnej grocie” w Luwrze. Jedna z wersji obrazu znajdowała się też w Galerii Narodowej w Londynie. Tempera często i z wielkim zainteresowaniem przyglądała się Madonnie, choć ojciec uprzedził ją, że to obraz znajdujący się w Luwrze jest powszechnie uznany za autentyczny. Na obu wersjach dzieła anioł wyglądał prawie tak samo. Różniło te postaci to, że na obrazie w Luwrze kolory były jaśniejsze, jakby lżejsze, i miały w sobie przejrzystość, której brakło obrazowi z Galerii Narodowej. To dziwne... Zadziwiające, dlaczego książę kazał powiesić tu ten obraz, pomyślała Tempera. Odwróciła się, by popatrzeć jeszcze na van Eycka, i zdecydowała, że właśnie o nim opowie lady Alaine. Postara się nauczyć ją zwrotów stosowanych do wyrażenia podziwu. Lady Rothley zawsze będzie mogła powiedzieć księciu: „Czy mogę zdradzić waszej wysokości, który z obrazów podoba mi się najbardziej?” Książę na pewno będzie zaskoczony, że wybrała coś tak niewielkiego a wspaniałego, podczas gdy ona sama jest tak duża i dorodna, że przypomina boginie z obrazów Tycjana. Powtarzając w myślach to, co zamierzała powiedzieć lady Rothley, Tempera wróciła na górę. W ręku trzymała